Prawo powinno być proste. Tylko wtedy jest sobą. I tylko wtedy sensowne jest wymaganie by "nikt nie mógł się tłumaczyć nieznajomością prawa".
Stwierdzenie "Każdy jest równy wobec prawa, ale niektórzy są równiejsi" - jak żartował z naprawiania rzeczywistości nowymi poprawkami prawa rzymskiego Jerzy Orwell w "Folwarku zwierzęcym" - prowadzą do nadania przywilejów tym "równiejszym" i degradacji tych, którzy nie są wymienieni jako "równiejsi".
"Ustawa o ochronie kobiet przed przemocą domową" oznacza brak zainteresowania przemocą stosowaną wobec mężczyzn.
W oparciu o zasadę "każdy jest równy wobec prawa" sąd może ukarać człowieka krzywdzącego homoseksualistę, za to że jest homoseksualistą, a blondyna, za to że jest blondynem. Nie robi tego? Aaa, to trzeba uzdrowić sąd.
Jeśli dwóch ludzi chce zawrzeć w notariacie umowę o wzajemnym dziedziczeniu, dostępie do informacji, itd, to sąd winien nakazać uznawanie takich umów. Nie nakazuje? To trzeba uzdrowić sąd.
Specjalne ”prawo" dekretujące szacunek dla LGBT to psucie prawa.
Andrzej Dobrowolski